poniedziałek, 23 marca 2015

PROLOG




                                                               PROLOG


- Mamo! Tato! - krzyknęłam zachwycona.
- Tak córciu? - zapytała mama zwracając swoją uwagę ku mnie.Wskazałam palcem na wesołe miasteczko. - Patrz James. - mama szturchnęła tatę w łokieć. - Jedziemy?
- No nie wiem... - tata pokiwał głową. - Czy Lara zasłużyła? - uśmiechnął się szeroko zerkając na mnie.Wiedziałam, że droczy się.
- Byłam grzeczna! - wyrwałam piskliwym głosikiem. - Proszę tatusiu. - przytuliłam go z tyłu.
- A dostanę całusa? -  Zapytał.Kiwnęłam głową i cmoknęłam tatę w łaskoczący od brody policzek.

Machałam nogami i grzecznie siedziałam na swoim miejscu.Gdy tata już zapłacił za paliwo wsiadł do auta i ruszył.Patrzyłam w okno i nuciłam swoją ulubioną piosenkę o wakacjach.
Wakacje! Ten wspaniały czas!
Wakacje! Zabawy smak wabi nas!
Wakacje! Wrusz...
Samochód nagle zgasł.Trochę się przestraszyłam.
- Co jest? Przed chwilą tankowałem? - Pytał tata.Rodzice zaczęli wymieniać się zdaniami, a ja wróciłam do podśpiewywania.Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie jak dobra musi być tam wata cukrowa albo jak szybkie są kolejki górskie.Jednak coś mną drgnęło by spojrzeć w drugi bok.Tak też zrobiłam.W dali widziałam coś dużego i niebieskiego.Odpięłam pasy i przesunęłam się bliżej.Przylepiłam swoje dłonie i nos do zimnej szyby.To coś było bliżej.Dotknęłam ramienia mamy.
- Lara, nie teraz. - mruknęła i znów szukała czegoś w torebce, a tata na darmo próbował odpalić silnik.Moje dłonie i szczęka zaczęły drżeć gdy usłyszałam głośny klakson i krzyk mamy.Szybko skuliłam się na podłodze i zamknęłam zapłakane oczy czekając na najgorsze.

***

- Mamo! Tato! - Szeroko otworzyłam oczy.Moje płuca opadały i podnosiły się w szybkim tempie.Przez kilka chwil siedziałam bez ruchu mrugając powiekami.Ten okropny sen.Ten cholerny, realny sen, który mnie prześladuje.Otarłam spocone czoło.Mimo chłodu, który panował w pokoju było mi gorąco.Położyłam się na boku.Głowę podparłam ręką.Przez moment patrzyłam w okrągły księżyc, który nie dawał mi zasnąć w spokoju.Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.Każdej nocy uświadamiam sobie, że to moja wina.To ja ich zabiłam.Już nigdy nie powiem im, że są najlepszymi rodzicami na świecie i nigdy nie dam im prezentu na dzień Matki i Ojca.Została mi jedynie ta przeklęta pamięć i terror, który przeżywam w sercu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz